Był czas, kiedy wprawiałam się w sztuce szydełkowania.
Efektem tego jest między innymi ta oto serweta:
Niestety nie trwało to zbyt długo, i dzieł nie wyszło spod mojego szydełka zbyt wiele. Tą jedną serwetę mam w domu, reszta (mniejsze takie jak pod filiżanki) albo powędrowała w świat, albo została w szkole. A całą przygodę z szydełkiem zakończyłam po zrobieniu dla znajomego (pozdrowienia dla J.) torby w stylu rasta. Niestety nie wpadłam wtedy na to, aby zrobić fotkę. Było przy tym dłubania i przejadło mi się trochę szydełkowanie. Może przyjdzie dzień, gdy powrócę do robótek szydełkowych, a tymczasem cały wolny czas pochłania mi krzyżykowanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz