niedziela, 30 listopada 2008

Leniwa niedziela

Ależ smętna ta niedziela. Nic mi się nie chce i nawet robótki stoją w miejscu.
Dzisiaj postawiłam tylko kilka krzyżyków w różach. Ostatnio mało ich przybywa. Przez ostatnie trzy dni zajmowałam się innym hafcikiem, który robię na prezent. Niestety nie mogę narazie pokazać jak wygląda z wiadomych powodów. W planach mam jeszcze jeden podobny do wykonania. Na szczęście mam na to jeszcze dosyć dużo czasu, więc spokojnie się wyrobię. Efekty pokażę po obdarowaniu ;-)

No nic, idę dalej leniuchować ( o ile jest to możliwe przy małym rozbójniku ;-) ).
A może uda mi się zebrać do krzyżykowania...

wtorek, 25 listopada 2008

Nadrabiam zaległości

Mam trochę zaległości w pisaniu... Jakoś nie miałam ani czasu, ani chęci, aby siąść do komputera na dłużej. Sprawdzałam tylko pocztę i szłam dalej krążyć po domu.
W piątek w nocy mojemu synkowi baaaardzo nie chciało się spać (od 24 do 5 rano koncertował) i jak się okazało w sobotę, było to wywołane zapaleniem ucha. Dostał antybiotyk i czuje się już lepiej, ale jest jeszcze marudny okrutnie...
Teraz sobie słodko śpi, a ja wykorzystuję moment i zabieram się za zaległe "sprawozdanie" ;-)


Wypróbowałam drugi sposób na spieranie flamastrów zakupionych jakiś czas temu.
Namazałam kilka kresek na kawałku kanwy, na którym kiedyś siostrzeniec mojego męża próbował uczyć się krzyżykowania. Poleżała sobie kilka dni, aby flamaster "utrwalił się" na materiale i wrzuciłam to do ciepłej wody z mydłem.. Poleżało to w tej wodzie przez około 5 minut i już wystarczyło kilka ruchów tkaniną, aby zniknęły wszystkie ślady po flamastrze. W takiej sytuacji odchodzi mi zakup specjalnego pisaka spieralnego, z czego się bardzo cieszę, bo i tak nigdzie nie mogłam go dostać.


Różyczek ciągle przybywa. W miarę postępowania pracy nad tą robótką, coraz bardziej cieszy ona moje oczy. Już się nie mogę doczekać końca. Żałuję tylko, że gdy zaczynałam ten haft nie znałam jeszcze czarnej kanwy. Wyszywanie tła zajmie mi chyba trochę czasu, a kolor czarny będzie mi się śnił po nocach ;-)

Moja praca w tej chwili wygląda następująco:

wtorek, 18 listopada 2008

Odpowiedzi na komentarze

1) Ktoś anonimowy zapytał mnie, czy zakańczam nitki po prawej stronie.
Ależ absolutnie nie! Ja je tylko zostawiam na prawej stronie, aż będę miała odpowiednią ilość krzyżyków, żeby swobodnie je wszyć po lewej stronie.
Tak wyglądają moje prace od spodu:




2) Aeljot pytała, czy to prawda, że na czarnej kanwie ciężko się wyszywa.
Otóż i tak i nie. Jeśli był jasny, słoneczny dzień, wyszywało mi się dobrze. Ale przy sztucznym świetle było ciężko. Tak samo jasnymi niciami było lepiej wyszywać niż ciemnymi, bo ciemne kolory zlewały się z kanwą i nie było widać gdzie trzeba wbić igłę. Ale mimo tych trudności uważam, że warto się trochę pomęczyć, bo haft na czarnej kanwie wygląda bardzo efektownie.

3) Już kilka osób wspominało, że konie, które wyszywam są duże. Mają one około 300x80 krzyżyków. Ale powiem, że bardzo przyjemnie i szybko się je wyszywa. Mają niewiele kolorów i raczej większe skupiska poszczególnych odcieni, więc praca nad nimi przebiega sprawnie i bezproblemowo :-)
Jedynym moim problemem przy ich szyciu są te cienie niby jedną nitką. No, ale za jakiś czas do nich wrócę i coś wykombinuję, żeby było dobrze.


To chyba tyle odpowiedzi na pytania. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i zapraszam do dalszego odwiedzania mojej stronki. Pozdrawiam gorąco.

Losowanie u Basi

Gdy zajrzałam do blogu Basi i zobaczyłam to oto zdjęcie, nie mogłam uwierzyć własnym oczom :-)




Udało mi się wylosować te wszystkie słodkości :-)
A do tej pory nie miałam szczęścia do wygranych. Cieszę się bardzo i dziękuję Basiu :-)
Adres już posłałam na maila.

Mam nadzieję, że Basia nie będzie miała mi za złe, że wykożystałam jej zdjęcie...

poniedziałek, 17 listopada 2008

Zakupy i ciąg dalszy różyczek

Dzisiaj byłam na małych zakupach. Kupiłam białą drobną kanwę, kilka motków muliny Anchor (znalazłam wyprzedaż stojaka po 1,50 zł) i flamastry spieralne. Nie mogę nigdzie dostać typowego flamastra do tkanin, więc postanowiłam spróbować z tymi.
Próba wypadła tak pół na pół. Bo flamastry rzeczywiście się spierają, ale trzeba dosyć mocno trzeć. Obawiam się, że to nie będzie dobre dla muliny. Jeszcze spróbuję raz, tym razem trochę najpierw pomoczę tkaninę w ciepłej wodzie i zobaczę co z tego wyjdzie.



Jeśli chodzi o różyczki, to powoli ich przybywa. Moje prace w trakcie wyszywania może nie wyglądają zbyt pięknie ( już kilka razy usłyszałam pytanie, czy to lewa strona ;-)), ale jakoś taki sposób wyszywania mi odpowiada i już się do niego przyzwyczaiłam. Zawsze wolę zakańczać nitki w prostej linii i wszywam je pod spodem jak mam odpowiednią ilość krzyżyków. No cóż, każdy ma swój patent na ułatwienie sobie pracy...
A tak teraz wygląda moja robótka:




Coś długi mam ten odpoczynek od koni, ale jakoś nie mam chęci narazie do nich wracać.

czwartek, 13 listopada 2008

Candy u Basi

Dzisiaj Basia ma urodziny i z tej okazji organizuje candy.

Candy u Basi

Wszystkiego najlepszego Basiu z okazji urodzinek!!! Mnuuuustwo pozytywnych fluidów leci ode mnie dla Ciebie :-)

A jakie tam cudowności do rozlosowania... Mmmm...
Już pędzę się zgłosić, a nóż coś się uda wylosować...

środa, 12 listopada 2008

Szydełkowe wspomnienia

Był czas, kiedy wprawiałam się w sztuce szydełkowania.
Efektem tego jest między innymi ta oto serweta:



Niestety nie trwało to zbyt długo, i dzieł nie wyszło spod mojego szydełka zbyt wiele. Tą jedną serwetę mam w domu, reszta (mniejsze takie jak pod filiżanki) albo powędrowała w świat, albo została w szkole. A całą przygodę z szydełkiem zakończyłam po zrobieniu dla znajomego (pozdrowienia dla J.) torby w stylu rasta. Niestety nie wpadłam wtedy na to, aby zrobić fotkę. Było przy tym dłubania i przejadło mi się trochę szydełkowanie. Może przyjdzie dzień, gdy powrócę do robótek szydełkowych, a tymczasem cały wolny czas pochłania mi krzyżykowanie.

Modlitwa papieża skończona


Jeszcze tylko pranie, prasowanie, oprawienie i będzie pięknie.

Z tym oprawieniem to pewnie trochę poczeka, jak większość moich obrazów. Jakoś nie mogę się za to zabrać. Już spora kolejka czeka na ramy...

poniedziałek, 10 listopada 2008

JP II oraz prezent

Powróciłam do kolejnego dawno zaczętego obrazka. Jest to Papież Jan Paweł II. Już niewiele mi zostało. Niełatwo jednak wyszywa się na czarnej kanwie.

Tak teraz wygląda ten obrazek:



Wczoraj poszłam do pasmanterii, żeby dokupić motek muliny, bo zabrakło mi dosłownie na kilkanaście krzyżyków i spotkała mnie miła niespodzianka. Dostałam trzy książeczki z wzorami DMC. Oto one:



Czasem miło jest coś dostać ot tak...

środa, 5 listopada 2008

Moje zbiory gazetkowe

A oto mój mały zbiór gazet z wzorami haftu krzyżykowego. Kilka sztuk jet jeszcze w pożyczeniu i brakuje trzech gazet "Anna", które są gdzieś w domku, ale nie potrafię ich zlokalizować.



Teraz już nie kupuję gazet, bo mój M stwierdził, że i tak nawet połowy z tego wszystkiego nie wyszyję. Ale internet rekompensuje mi to w zupełności. Tu znalazłam wielką skarbnicę krzyżykowych inspiracji :-)

wtorek, 4 listopada 2008

Odskocznia...

Chyba muszę zapomnieć o konikach na dni kilka. Odpocznę, przemyślę i może z lżejszą głową powrócę do tematu.

A tymczasem powróciłam do dawno rozpoczętej pracy. Nie kończyłam jej, gdyż zaginął mi schemat, ale niedawno go odnalazłam i zaczęłam pracę na nowo. Przyda mi się taka kwiecista odskocznia :-)

Ciężko mi się trochę wyszywa ten obrazek, gdyż zaczynałam go na początku mojej przygody z krzyżykami i nie miałam pojęcia jakie tkaniny kupować-początkowo wyszywałam na kanwie gobelinowej, a później zakupiłam tę nieszczęsną, na której zaczęłam te róże. Jest strasznie miękka i choćby nie wiem jak się starać to krzyżyki zaciskają się i praca robi się "krzywa". Dlatego założyłam ją na tamborek, z którym jakoś nie potrafię współpracować. Reszta tej tkaniny poszła w świat już dawno temu, ale tego zaczętego obrazka było mi szkoda i zawzięłam się, że wyszyję go już na tym materiale.

Tak mają wyglądać róże po wyszyciu.


Ze swoich uszyję poduszkę.

A tak wygląda moja praca.

Kolory trochę się różnią, ale i tak powinno być pięknie :-)

poniedziałek, 3 listopada 2008

Problem z koniami...

Koni wciąż przybywa. Zostało mi już bardzo niewiele do wyszycia, ale pojawił się problem. W schemacie brak jest opisu, jest tylko wzór i numery mulin podzielone na 2 grupy. Wygląda to tak:



Kłopot mam z tą hebrą, gdyż nie wiem jak to wyszywać (oczywiście poza back stitchem). Zaczęłam wyszywać to jedną nitką, pełnymi krzyżykami. Jednak jest to bardzo słabo widoczne. Tak wygląda:




Zastanawiam się, czy zmienić ten kolor na ciemniejszy, czy wyszyć trzema nitkami połową krzyżyka... Za porady będę wdzięczna :-)


Dziękuję z całego serca za wszystkie jakże miłe komentarze i pozdrawiam ciepło wszystkich odwiedzających mój blog.