środa, 3 lutego 2010

Żeby nie było,...

...że nic nie robię, to pokażę (niewiele tego, ale jednak coś) kilka rzeczy, które zajmowały ostatnio mój wolny czas.

Na wstępie malutki przerywnik:


Ostatnio najchętniej robię takie niewielkie projekty, ponieważ szybo się widzi efekt i szybko je kończy, a ostatnio z czasem u mnie średnio, więc takie maleństwa są idealne. Kiedyś je wykorzystam do czegoś.

A teraz coś, do czego wróciłam po dłuuuugiej przerwie. Zabrałam się za wykańczanie koni, które już od bardzo dawna zalegały w szufladzie i nie miałam motywacji do ich skończenia.
Na razie przybyło niewiele:



Tak wygląda całość:



A nie poświęcam im całej uwagi, ponieważ zostałam poproszona o wyszycie metryczki. Prace nad nią posuwają się do przodu i zostało mi już niewiele do wyszycia, ale całość pokarzę dopiero po przekazaniu obrazka w ręce nowej właścicielki.
Na dzień dzisiejszy tylko mały wycinek:



Z robótkowego świata to na razie tyle. A poza tym... No cóż, chyba jak wszędzie.
Zima nie chce sobie od nas pójść. Ciągle tylko mróz i śnieg. Tęsknię za wiosną i słońcem. Ale do tego to jeszcze chyba nie prędko... Niestety...

4 komentarze:

  1. śliczny prosiaczek- taki słodziutki. Co do koni to jest już PRZEPIĘKNY obrazek-podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Sigga idealne maluszki do karteczek :D
    Zacznij wielkanocne tworzyć :D Wciąż się zastanawiam jak to się robi, że jak żywe wygląda :Dczary, czary ...

    OdpowiedzUsuń
  3. jak ja nienawidzę haftować koni. Piękne stworzenia ale ich haftowanie to dla mnie utrapienie. Śliczne

    OdpowiedzUsuń
  4. Prosiaczek jest słodziutki. Widzę ,że i Ciebie nowy rok natchnął na dokończenie tego co zaczęte. Konie są wspaniałe.

    OdpowiedzUsuń