
Zryczałam się dziś z samego rana... Okazało się, że dzisiejsza noc nie była szczęśliwa dla naszego kota. Sąsiadka go znalazła u siebie na działce, jak dokańczał swego żywota :( Musiał go potrącić samochód i nie zdołał się już doczołgać do nas. Mąż przyniósł go do domu i miałam z nim jechać do weterynarza, ale nie zdążyłam.
Strasznie mi ciężko. Nie był u nas zbyt długo, ale bardzo się do niego przywiązałam.
Bardzo mi przykro :o( Sama mam kota i nie wiem czy bym sobie poradziła z jego stratą. Trzymaj się- jestem z Tobą.
OdpowiedzUsuńPrzytulam Cię na pocieszenie, jak zmarła nasza psinka, to też strasznie płakałam ...
OdpowiedzUsuńwiem co czujesz smutek jest taki ze potrafi zjesc cie cała nie powiedz "stop" pogudz sie z tym musisz cieszyc sie bo twoj kot istnieje nadal w twoim sercu
OdpowiedzUsuń